Bardzo udana premiera Hotel Podium Extreme Duathlon

W skrócie wszystko zagrało : „ Trasa, pogoda, poziom sportowy, atmosfera” . Życzymy sobie żeby zawsze tak wychodziły wszystkie nasze imprezy.

Ale zacznijmy od początku. Pomysł stworzenia prawdziwego górskiego duathlonu zrodził się pod koniec zeszłego roku. Stwierdziliśmy, że tylko naprawdę trudne zawody mogę zaistnieć w takim doborowym towarzystwie jak zawody w Żywcu czy Diablak. Wszystko było pięknie tylko nie wiedzieliśmy jaki termin będzie odpowiedni aby jednocześnie być przed sezonem triathlonowymi, a nie być przysypanym przez śnieg. Niepewność pogody sprawiała, że w zimie chętnych było niewielu, chcących zaryzykować wpisanie się na zawody.  Im prognozy były lepsze tym więcej chętnych było na listach. Wniosek na przyszły rok ? Zrobimy chyba wersję rezerwacji opłaty w jakieś symbolicznej cenie, dla tych którzy chcą ostateczną decyzję podjąć na tydzień przed zawodami. 

Miejsce. Hotel Podium. Najbardziej rowerowy hotel w Polsce. Prowadzony przez olimpijczyków , aktywnych kolarzy MTB, gdzie możecie liczyć na Bike Station ze wszystkim, co potrzeba żeby rozkręcić i skręcić rower . Mogliśmy liczyć na bardzo przytulne pokoje, salę do ćwiczeń, pyszne PASTY PARTY i bazę do rozegrania zawodów. Dziękujemy.

Zawody. 7 km pierwszego biegu można opisać tak : 2 km płskiej rozgrzewki ; 2 km wspinaczki z przewyższeniem 300 metrów i 3 km w dół . Na końcu pętli techniczny zbieg trasą XC która jest przy hotelu. Warto zapytać jak się czuli zawodnicy po tej „siódemce” . Dały się we znaki , uwierzcie nam każdemu.

 

Potem rower. Szosa. Po pętli Diablaka w pierwszej połowie i po kilku kilometrach już wspinaczka na Zameczek. Więcej nie trzeba mówić. Dobrze biegacze choć po pętli biegowej byli na początku stawki , tam stracili wszystkie czołowe pozycje . Jedynie równie mocnym na wszystkich 3 dyscyplinach okazał się Maciej Kubiak.  23 km roweru to jeszcze jeden podjazd na Stecówkę co zupełnie już dołożyło wysiłku wszystkim.

Ostatni etap rzeźni. Bieg. Tyle samo przewyższenia a tylko 4 km to 2 kilometry podejścia bo trudno tam już było biec i 2 kilometry upragnione zbiegu do mety.

Najszybszy okazał się Maciej Kubiak z Redy przed Larym Zębatką z Rzeszowa i Sebastianem Chojnowskim z Gliwic. Wśród kobiet Bogusia Garczyńska-Wąs o włos wygrała z Sandrą Firek i Sabiną Bartecką.

Fajne nagrody. Nieograniczone zasoby wody na punktach odżywczych dzięki oficjalnej wodzie Cisowiance i żele prosto od #Dashrade to i inne już wspomniane czynniki dały nam poczucie niezwykłych zawodów , które na pewno wpiszą się w nasz, ale mamy nadzieję, że również wasz kalendarz.

Do zobaczenia już 27 maja w Żywcu.

Zobacz film